poniedziałek, 28 lipca 2014
Pompa wody i inne...
- pompa w zasadzie zregenerowana, oczekujemy tylko dostawy uszczelki pokrywy pompy i uszczelki głowicy,
-ekonomizer ma szanse działać, musimy jeszcze podłączyć rurki od przepływomierza,
-wyciek paliwa zlokalizowany, wstyd się przyznać, ale jechałem na dwuch cylindrach, z powodu padniętej świecy,
poza tym nuda, nic się nie dzieje, oczekujemy dostaw dalszych części.
-ekonomizer ma szanse działać, musimy jeszcze podłączyć rurki od przepływomierza,
-wyciek paliwa zlokalizowany, wstyd się przyznać, ale jechałem na dwuch cylindrach, z powodu padniętej świecy,
poza tym nuda, nic się nie dzieje, oczekujemy dostaw dalszych części.
czwartek, 24 lipca 2014
środa, 23 lipca 2014
test bojowy
po przejechaniu ponad 300 km konieczna interwencja :
- ekonomizer nie działa, sprawdzić dlaczego
- nawiew wewnętrzny nie działa, j.w.
- zlikwidować drobny wyciek ze zbiornika paliwa
- silnik się poci z kądś, czymś, sprawdzić co to i usunąć
- naprawić zatartą pompę wody
jako bonus : sportowe kółko i śpiew zatartej pompy
niedziela, 20 lipca 2014
sobota, 19 lipca 2014
sprzęt kempingowy
w wyniku eksploracji magazynów znajdujących się na południowych rubieżach Warszawy, zostaliśmy zaopatrzeni w epokowy sprzęt kempingowy, zdjęcie marne bo robione smieną 8m:
w skład zestawu wchodzą stół i cztery krzesła,
w skład zestawu wchodzą stół i cztery krzesła,
piątek, 18 lipca 2014
czwartek, 17 lipca 2014
dozbrajanie
... z racji tego, że warczyburg posiada jedynie lewe lusterko co w myśl przepisów demokracji ludowej było wystarczającym wyposażeniem dwuśladów (jednośladów również), a z racji kapitalistycznego rozpasania nie czuję się komfortowo mknąc 71 kmh trójpasmową obwodnicą i wyprzedzając leszczy wlekących się 70 kmh z jednym lusterkiem oraz uwzględniając iż produkt demokracji ludowej ma tendencje do zmiany geometrii pod wpływem pędu powietrza już przy prędkości 25kmh, zainwestowałem 78 PLN w poniższy komplet. A co... bogato będzie.
środa, 16 lipca 2014
Rok 2014 - rokiem motoryzacji, czyli równią pochyłą ku patologii
Zaczęło się niewinnie i podstępnie, w zasadzie jeszcze w 2013tym. Pracując z lubą w korporacjach mieliśmy wyposażenie dodatkowe w postaci zestawu obowiązkowego : laptok, fura i komóra. W sumie żyć nie umierać i czerpać z życia garściami, internet za free, rozmowy też, paliwo po końcówkę antenki w berecie służbowym. Ale tak było jeszcze przed 2013tym, grubo przed, w zasadzie przed globalnym kryzysem. Od kryzysu zaczęło się pogarszać, rozliczanie rozmów prywatnych, nałożenie limitów na paliwo, a potem w zasadzie zniesienie ryczałtu na paliwo. Cięcie kosztów i oszczędność. Ucisk kapitalistów, wyzyskiwaczy, burżujów był nie do zniesienie i w 2013 tym nadejszła wiekopomna chwila. A chuj im w oko, kij w dupę i kotwica w plecy, ryzyk fizyk, idziemy na swoje. Zacząłem ja. Furę oddałem, komórę miałem już od jakiegoś czasu swoją, a prywatnego laptoka przemianowałem na służbowego. Brak fury nie był jakoś specjalnie uciążliwy, bo skorzystałem z udogodnień kapitalizmu i dzięki lizingowi w ciągu kilku dni stałem się użytkownikiem francuskiego cudu techniki. Dumnym byłem jak paw, sąsiedzi, a zwłaszcza nasz osiedlowy strażnik teksasu odnotowali ten fakt szybko bardzo i wiadomo było, że się powodzi. Powodziło się jeszcze kwartał. Potem luba odcięła się od korporacji i pozbyła atrybutów korporacyjnych. A lato tego roku było gorące, więc przekazałem lubej cud techniki francuskiej w użytkowanie, a sam przesiadłem się na jednoślad produkcji włoskiej, nabyty również na zasadach lizingu. Sąsiedzi, a zwłaszcza nasz osiedlowy strażnik teksasu odnotowali ten fakt szybko bardzo i wiadomo było, że się powodzi. W okolicach października ’13 niespodziewanie przyszła jesień. Jesienio jednoślad rady nie daje… zwłaszcza w deszczu, cza było coś pomyślić. Trzeci lizing mi się nie uśmiechał, jednak trzeba na to zarobić (okrycie godne biznesmana). Okazja się trafiła, wujo sprzedawał peżota, prawie nówka bo ledwo dziewiętnastoletni -zainteresowanych odsyłam do archiwum :). Sąsiedzi, a zwłaszcza nasz osiedlowy strażnik teksasu odnotowali ten fakt szybko bardzo i wiadomo było, że się chyba mniej powodzi, bo bryka nie fabryczna. Strażnik teksasu przybiegł podeksajtowany aby podzielić się wieścią, że ładny samochód i że on też takiego miał… dwadzieścia lat temu. Czas do przodu (nad czym ubolewam) posuwał się. Rok 2014 nastał, niespodziewanie po 2013tym. I się zaczęło… Pierwsza impreza motoryzacyjna w gminie. Wrak race. Oczywiście została podjęta decyzja z dnia na dzień że obowiązkowo startujemy. Musieliśmy kupić pojazd tani i taki żeby nie żal było zezłomować bo impreza agresywna. Wybór padł na dwudziestoletniego forda escorta kombi jeden cztery osiem fał z elpegie za tysiąc złotych polskich. Sąsiedzi, a zwłaszcza nasz osiedlowy strażnik teksasu odnotowali ten fakt szybko bardzo i wiadomo było, że jest coraz gorzej bo przy peżocie escort wyglądał jak wyciągnięty ze śmietnika. Po wrak rejsie przed naszym domem zaparkowały resztki escorta, które strażnika teksasu drażniły bardzo. Bo nasz strażnik jest również estetą. Na szczęście dla strażnika, miesiąc później wystartowaliśmy escortem w drugiej edycji wrak rejsu i escort został zutylizowany, co sąsiedzi, a zwłaszcza strażnik odnotował, upewniając się czy escort czasem nie pojawi się znienacka. Zapewniłem, że escort to przeszłość i nie ma się co obawiać, bo nie ma takiej opcji. Za to pojawił się golf, golf dwa GTI, dwudziestopięcioletni golf GTI, bo kolejny wrak race za dwa miesiące więc trzeba jakoś wystartować. Sąsiedzi, a zwłaszcza nasz osiedlowy strażnik teksasu odnotowali ten fakt szybko bardzo i wiadomo było, że nas pojebało. Żeby nie denerwować sąsiedztw, ukryłem golfa w zacisznym miejscu tak aby po oczach nie ładował. Sprawa przycichła. I nagle zupełnie znienacka wypłynęła sprawa Złombolu (-bola? jak to się odmienia ?). Na złombol, trzeba było wybrać jakiś relikt PRLu, wybór padł na niemiecką solidność, czyli na wartburga rocznik ’87, 1987. Podjechałem dzisiaj pod dom wartburgiem. Sąsiedzi, a zwłaszcza nasz osiedlowy strażnik teksasu odnotowali ten fakt …
genesis
- A może by tak tym wszystkim pierdylnąć i pojechać w Bieszczady ?
- A może by tak tym wszystkim pierdylnąć i pojechać dalej ?
przez jakiś czas kołatały mi się po głowie różne myśli związane z zaległym urlopem.
- A może by tak tym wszystkim pierdylnąć i pojechać na złombol ?
Tą myślą podzieliłem się z małżonką i moim rodzicielem. Wypowiadając to zdanie, nie do końca zdawałem sobie sprawy z mocy wypowiadanych życzeń. Kilka dni później, czyli dzisiaj zakupiliśmy piękny pojazd wyprawowy. Oczywiście trzeba go troszku podrychtować przed wyjazdem (13.09.2014). Natomiast powinien dać radę.
Wygląda na wyjątkowo dobrze zachowany egzemplarz z rzeczywistym przebiegiem 23 tysiące km. Pojeździm zobaczym :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)